czwartek, 31 stycznia 2013

Nareszcie trochę luzu

Czas leci jak szalony. Wydaje się jakby dopiero wczoraj był listopad, grudzień i święta a już koniec stycznia. Ostatni rok licencjatu i troszkę nas cisnęli, ale na szczęście już po sesji. Ciesze się, że w drugim semestrze będą luzy, będzie akurat czas na pisanie pracy licencjackiej. Udało mi się szczęśliwie dostać na wybrane seminarium, więc po feriach zamierzam się za to ostro wziąć. Póki co nie wymyśliłam jeszcze tematu pracy, ale myślę, ze z moją Panią Promotor wymyślimy coś co mi podejdzie.

Co mi jeszcze zostało do zamknięcia w szkole to zakończenie praktyk i zdanie dziennika. Już go oddałam mojej Pani Opiekunce i jutro zanoszę do szkoły. Wczoraj spędziłam cały wieczór na pisanie konspektów i uzupełnianie dziennika. 
 


Szczerze mówiąc będzie mi brakowało bardzo praktyk i moich dzieciaczków z podstawówki i ich czasami naprawdę zakręconych pomysłów. Dziś na przykład zaczepił mnie chłopiec z 3 klasy i mówi do mnie: "Wie pani co pani zrobiła? Rozgniewała pani matkę... Pogodę!". Oczywiście dziś od rana lał deszcz taki, że jak wróciłam do domu to kurtka przemokła mi na wylot.
Może uda mi się jednak przedłużyć praktyki, ale obaczymy co da się zrobić.

Już po sesji i mam chwilę czasu dla siebie, więc wczoraj nareszcie doprowadziłam swoje paznokcie u dłoni i stóp do porządku. I poświęciłam wieczór na mini spa. Zapaliłam świeczki w łazience, nałożyłam maskę na włosy i pozwoliłam sobie na godzinkę relaksu. 





A to maska, której używam do włosów:




Mogę napisać o niej tylko jedno: jest rewelacyjna.

A teraz zmykam z Mężem oglądać film :)