Jesień już dawno, a ja nadal tęsknię za latem... Szybko minęło i znów trzeba czekać cały rok. Pocieszam się, ze zaraz nadejdą święta, będzie (mam nadzieję) śnieg i wspaniała atmosfera. Do tego niestety jeszcze chwila. Aktualnie nie najlepszy czas, leżę zakopana pod kołdrą w łóżku i dogorywam. Już by mogło sobie pójść to chorubsko!
Miłość okazuje się najlepiej w drobnych gestach. Co mi ze słów, które często okazują się puste. Mój Mąż właśnie częściej mi to okazuje niż mówi. Ostatnio każdego wieczoru piecze dla mnie bułeczki na następny dzień, bym miała świeże. Od dawna już chciałam, byśmy zaczęli sami wypiekać chleb czy bułki i w końcu mój Ukochany się za to zabrał. Recepturę trzeba jeszcze udoskonalić, ale wujek piekarz na pewno coś doradzi.
Mam nadzieję, mimo choroby na udany weekend.
:)
Nasze domowe bułeczki:
Ale mąż ! piecze bułeczki
OdpowiedzUsuńI nie tylko :P
Usuń